Mówiąc najkrócej, był to czas kulinarnego szaleństwa, które trudno słowami opisać! Dlatego posłużę się liczbami:
- 4 dni
- 4 ręce (plus kilka rączek do pomocy ;) )
- ponad 30 gości
- przeszło 40 potraw (wybaczcie, nawet nie jestem w stanie ich wszystkich wymienić z nazwy)
A oto efekty (w wielkim skrócie, gdyż nie starczyło energii na robienie zdjęć):
Brakuje tylko "kilku" dań ;)
A za wszystko, największe brawa należą się mojej zapracowanej i bardzo zdolnej MAMIE!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz