31 marca 2010

Mój przysmak, nie tylko świąteczny..

Naleśniki, naleśniki, naleśniki!! Na mojej liście przysmaków zajmują honorowe miejsce (oczywiście zaraz za brokułem :D), tak więc nie może ich tutaj zabraknąć! Tym razem w postaci krokietów! :)
Uwielbiam piec naleśniki! Ale najbardziej cieszy mnie to, że podobno moje naleśniki są pyszne (smakowały nawet Anglikom :P) A mój sekret tkwi tylko w dwóch składnikach: małej ilości używanego oleju i w wielkiej radości z ich pieczenia :) 
Mój przepis na naleśniki (15-20 sztuk):
  • 3,5 szkl. mąki
  • 2,2 szkl. mleka
  • 1,5 szkl. wody
  • 5 jaj
  • 4 łyżki oleju**
  • sól, cukier
**Oleju dodaję tylko do ciasta, na patelni już ani kropli.

Farsz do krokierów: 
  • 0,5 kg kapusty kiszonej  
  • 0,5 kg pieczarek  
  • przyprawy  
  • panierka: jajka, bułka tarta 


    Kapustę kiszoną gotujemy w bulionie, aż będzie miękka. Pieczarki także gotujemy. Wszystko łączymy i doprawiamy do smaku. Każdy naleśnik nadziewamy gotowym farszem i składamy w kopertę. Panierujemy w jajku i bułce tartej i smażymy na patelni. 

    Smacznego!!
    Natalia.

    30 marca 2010

    Słoneczny obiad

    Trudno efektywnie zarządzać sobą w czasie, gdy nie potrafimy delegować zadań. Ja raczej nie miewałam z tym problemów (w końcu szef ze mnie jak się patrzy :D), ale systematyczne ćwiczenia to podstawa!
    Dlatego, kiedy ja nadrabiam czytelnicze zaległości, Mateusz przygotowuje słoneczny obiadek :)

    Oto efekt:

    A po 5 min...

    Znajdź różnicę ;)

     Placki ziemniaczane: ziemniaki, jajko, mąka, sól, cebula, pieprz

    27 marca 2010

    Nowa energia :)

    Ameryki nie odkrywam stwierdzając, że wreszcie zawitała do nas wiosna! I wszystko zaczyna odżywać, zazieleniać się, kwitnąć..
    I mam na to dowody :) 
    Ale najważniejsze jest to, że Ola i ja rozkwitamy na nowo! A jakże!
    A jako, że dziś zostałyśmy dodatkowo przeszkolone w zakresie "racjonalnego gospodarowania sobą w czasie", więc na pewno uda nam się zrealizować wszystkie wymarzone kulinarne pokusy :)
    Na początek moja wiosenna zachcianka.
    ZUPA BROKUŁOWA.

    Jak już zdążyła zauważyć Ola, dla mnie brokułów nigdy dość! Tym razem "przerobione" zostały na wiosenną zupę :)
    Ile to czasu zajęło mi przekonanie się do gotowania zup i zrozumienie, jak łatwo się je wyczarowuje... Zawsze wydawało mi się to sztuką tajemną i skomplikowaną.. A tymczasem wystarczy...
    1. Ugotować porcję rosołową z odrobiną "wegety". Do rosołku wrzucić ulubione warzywa (w mojej zupie znalazły się: 1 cebula, pół selera, 1 por, 4 marchewki..)
    2. Doprawić do smaku.. sól, pieprz, pietruszka..i inne ulubione zioła.
    3. Następnie dodać najdelikatniejsze warzywa - brokuły i groszek (chyba, że wolimy zupę-krem) :)
    4. Na koniec dodać jeszcze rozmieszaną zupę w proszku i śmietankę :)
    Smacznego!
    Natalia.

    23 marca 2010

    Ziarno oddzielić od plew

    W mocnym postanowieniu poprawy trwam! ;)

    Z osłabieniem, lenistwem i sennością walczę! Wychodzi raz lepiej, innym razem trochę gorzej, ale nawet wtedy nie daję za wygraną ;).

    W kuchni rządzę :D

    A mój dzisiejszy wyczyn, to poprostu mistrzostwo... obiad DWUDANIOWY (nie śmiejcie się, nieczęsto u nas się taki zdarza...;))!

    PIERWSZE DANIE
    Zupa z zielonym groszkiem - mój wiosenny klasyk (bez grama rosołku z kostki :O)


    DRUGIE DANIE
    Kurczak curry w porach (przepis Ani) - u mnie wystąpił w towarzystwie brązowego ryżu


    Mój Kurczakożerca podsumował danie tymi słowy:
    "To zielone zaje....., tylko bez tego ziarna..."

    A mi tam ziarno smakowało :P i w ogóle było pysznie!

    P.S.
    U Was pewnie rośnie rzeżucha, a u mnie, przez noc, wyrosło to...


    "no co, nie było komu zabrać..." ...okej ;)

    Pozdrawiam Was wiosennie,
    Ola

    20 marca 2010

    Czekoladowe cudo.

    Skoro Ola zaserwowała dziś obiad, nie mogę odmówić sobie zaproponowania pysznego deseru :) Tym razem czekoladowo(alkoholowe) małe-co-nieco! Co tam dieta, kiedy taka pyszność aż prosi, żeby jej spróbować!

    "Czekoladowe cudo"
    [przepis autorstwa Doroty Mazur z poradnika "Przyślij przepis" nr 26 :) znalezionym w czeluściach maminej szuflady :D http://www.burdamedia.pl/gazeta1.php?g=pp]

    Składniki: 
    Ciasto biszkoptowe:
    • 4 jajka
    • 1 szklanka cukru
    • 1 szklanka mąki tortowej
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • 2 łyżki wody 
    • 2 łyżki kakao
    Masa:
    • 1 budyń waniliowy (na 3/4 litra)
    • 1/2 litra mleka
    • 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
    • 1 tabliczka mlecznej czekolady
    • kostka masła
    • 6-10 łyżek cukru 
    • kilka łyżek alkoholu
    Pianka:
    • 1/2 litra śmietany 30%
    • 2 op. śmietan-fixu
    • 10 dag wiórków kokosowych lub migdałów
    Pieczemy biszkopt: białka ubijamy z cukrem na sztywno, mieszamy z mąką i proszkiem do pieczenia. Dodajemy żółtka, wodę i kakao. Ciasto wlewamy do natłuszczonej blachy i pieczemy około 40 minut w temperaturze 180st. 
    Następnie przygotowujemy masę: gotujemy budyń, studzimy i miksujemy z masłem. Mleczną czekoladę rozpuszczamy z odrobiną mleka, następnie dodajemy do masy i mieszamy. Dodajemy rozkruszoną gorzką czekoladę i alkohol.
    Biszkopt przecinamy na dwie części i przekładamy masą.
    Śmietanę ubijamy ze fixami i smarujemy wierzch placka. Wiórki prażymy na patelni aż nabiorą złocistego koloru i studzimy. Posypujemy wierzch placka i na kilka godzin wkładamy do lodówki.


    Efekt?



    Palce lizać...


    Pozdrawiam,
    Natalia.

    Wiosenny manifest

    Wiosna zbliża się do nas wielkimi krokami... a że pora roku to wspaniała, należy przywitać ją godnie!

    Koniec z zimowym lenistwem! Do pracy Rodacy!

    Plan działań jest następujący:
    1.Tworzymy listę spraw do załatwienia, lektur do przeczytania, potraw do przygotowania.
    2.O wszystkim opowiadamy przyjaciółce,która kibicuje nam z całych sił.
    3.Bierzemy się do pracy.
    4.Nie przejmujemy się, że tylko dwa pierwsze punkty skreślone ;) w końcu nie od razu Kraków zbudowano ;)

    Na mojej liście sprawunków widniał między innymi zapis o tym, że muszę przygotować danie nie-z-proszku i wykorzystać kurki od mamy. Wszystko połączyłam w jedno (nie ma co się przemęczać na starcie ;) )
    Przepis znalazłam tu


    Zdjęcia wyszły kiepskie, ale danie - PYSZNE!
    Serdecznie polecam!
    Ola

    13 marca 2010

    Curry z kurczaka z soczewicą

    Do niedawna nie wiedziałam, że mój zakupoholizm może dopaść mnie także w sklepie spożywczym... Przechadzając się między półkami natrafiłam na rzecz ciekawą i co dziwne jak dotąd zupełnie mi nieznaną. Konkretniej - po prostu na soczewicę. :) Nie miałam nawet pojęcia, że istnieją różne odmiany tego cuda. Wzięłam więc obie - zieloną i czerwoną.. chociaż nie wiedziałam jeszcze, co dobrego można z niej przyrządzić :)
    Po powrocie do domu natychmiast zabrałam się za intensywne przeszukiwanie sieci w poszukiwaniu ciekawych pomysłów na dania z soczewicą. Trochę zniechęciły mnie miliony zup i sałatek.. W końcu jednak znalazłam ciekawy przepis na curry z kurczaka z soczewicą, który po małej modyfikacji okazał się zupełnie trafiony.  I łatwy do przyrządzenia :)

    Składniki (dla 1 osoby)
    • 100g soczewicy
    • 1 pierś z kurczaka
    • 1 duża cebula
    • 200g warzyw na patelnię (ja użyłam mieszanki Hortexu z bazylią i tymiankiem..pycha!)
    • 1 pomidor / 2 łyżki koncentratu pomidorowego
    • 2 łyżki jogurtu naturalnego
    • przyprawa curry i inne przyprawy do smaku
    Sposób przygotowania:
    1. Cebulę pociętą w kostkę podprużyć na wodzie z połową kostki rosołowej. Dodać przyprawę curry (ile kto lubi..ja dałam duuużo)
    2. W tym samym czasie ugotować i odcedzić soczewicę (trzeba uważać, żeby się nie przypaliła..do czego ma tendencję :P)
    3. Na patelni podsmażyć pociętego w kostkę kurczaka z odrobiną przypraw.
    4. Dodać miękką cebulę i warzywa do kurczaka. Wszystko pomieszać, doprawić i podsmażyć. Ja użyłam oregano, ziół prowansalskich, soli i pieprzu.
    5. Następnie dodać soczewicę i dusić chwilę na wolnym ogniu, aż wszystko się zagęści.
    6. Na koniec dodać pomidora (lub koncentrat) oraz jogurt naturalny, który złagodzi trochę smak curry.

    Nie jestem na 100% pewna czy tak wygląda..ale było PYSZNE!
    Smacznego,
    Natalia.

    6 marca 2010

    Mrożona tradycja w proszku

    Zgadnijcie, co to:
    Nie je, nie pije, a chodzi i żyje...

    Nie, to nie o mnie mowa, ani nawet o Natalii w czwartek... ;)

    Odpowiedź na zagadkę brzmi:
    KLUSKA ŚLĄSKA....

    Oj chodziła ona za mną (a nawet całe stado) chyba z tydzień, domagając się bezwstydnie: "zjedz mnie!"
    To się w końcu KLUCHA doczekała! :)

     


    Wykonanie takiego dania jest bajecznie proste :)
    mężczyzna na zakupy,
    kluseczki mrożone gotujemy,
    a sosik (z dodatkiem proszku) robi się prawie sam...

    Efekt... ZACHWYCAJĄCY...



    Pozdrawiam,
    Ola

    2 marca 2010

    Nasz Warzywny Przysmak


    Na początku był pomysł. Spotkanie+ploty+film+wspólne gotowanie! Długo jednak nie było okazji na jego realizację... Bo to sesja, bo zajęcia, bo weekend poza miastem czy mecz ukochanego... Ale kiedy tylko znalazł się wolny wtorek do zagospodarowania nie mogłyśmy takiej okazji przegapić  :)
    Miało być warzywnie, makaronowo, kolorowo.. ale przede wszystkim smakowicie! Było  to wszystko, a nawet i więcej :)
    Ostatecznie wybór padł na "Warzywny Przysmak".. a przepis zaczerpnięty został z jednej z miliona gazetek z przepisami, jakie znaleźć można w zbiorze Oli!

    Składniki:
    • 400g makaronu
    • 500g brokułu
    • 3-4 ząbki czosnku
    • łyżka migdałów bez skórki
    • 2 duże pomidory
    • 4-5 łyżek oliwy
    • 3-4 łyżki szczypiorku
    • przyprawy

    Sposób przygotowania:
    1. Ugotować makaron.
    2. Brokuł podzielić na różyczki, gotować przez 4 minuty. Po ugotowaniu odcedzić.
    3. Czosnek i migdały posiekać.
    4. Pomidory pokroić w kostkę.
    5. Na patelni rozgrzać oliwę i zeszklić czosnek.
    6. Dodać brokuł i pomidory, przyprawić wszystko solą, pieprzem i ulubionymi przyprawami (my użyłyśmy przyprawy do dań włoskich)
    7. Dusić 4 minuty i na koniec wymieszać z makaronem.
    8. Wszystko posypać migdałami i szczypiorkiem.
    W ten sposób wspólnymi siłami w niecałe pół godziny wyczarowałyśmy istne cudo. Było pysznie i sycąco :) Polecamy i życzymy smacznego!

    Pozdrawiamy,

    Natalia & Ola